Jazda tak zwanymi drogami szybkiego ruchu, czyli autostradami i drogami ekspresowymi, ma unikalną specyfikę. Wielu polskich kierowców wciąż nie do końca umie z tego rodzaju tras korzystać, co skutkuje stresującymi i groźnymi sytuacjami, a czasem bywa przyczyną wypadków. Specjaliści z firmy Trenerjazdy.pl sformułowali
w związku z tym 10 wskazówek pomagających jeździć autostradą oraz „ekspresówką” bezpiecznie, umiejętnie i mądrze.
9 sierpnia 2023
Komunikat prasowy
Jeszcze na początku XXI wieku mieliśmy w naszym kraju zaledwie około 500 km autostrad i dróg ekspresowych. Wielu kierowców z takimi trasami w ogóle nie miewało styczności, co w pewnym stopniu wyjaśniało, dlaczego nie umieją się po tego rodzaju drogach poruszać. Dziś szlaków kategorii „A” i „S” jest w Polsce blisko 10 razy więcej. Za tym lawinowym rozwojem niestety nie nadążył przyrost umiejętności użytkowników czterech kółek, i wielu z nich na drodze szybkiego ruchu wciąż radzi sobie słabo. Bywa to źródłem niepotrzebnego stresu zarówno dla nich, jak i dla otaczających ich kierowców, a niekiedy skutkuje wypadkami.
Instruktorzy firmy Trenerjazdy.pl, prowadzącej kursy jazdy defensywnej, proponują 10 zasad jazdy autostradą lub drogą ekspresową, których przestrzeganie pomoże nam prawidłowo korzystać z tego typu tras. Dzięki tym wskazówkom jazda autostradowa powinna stać się dla nas bezpieczniejsza i przyjemniejsza. Skorzystają też dzielący z nami drogę inni kierowcy – mówi Wojciech Szajnert, trener jazdy defensywnej w Trenerjazdy.pl.
Zasada 1: utrzymuj odstęp
Według specjalistów Trenerjazdy.pl, najważniejszą zasadą prawidłowego korzystania z drogi szybkiego ruchu jest utrzymywanie dużego odstępu od jadącego przed nami pojazdu. Ze względu na rozwijane na autostradzie czy „ekspresówce” prędkości, dystans ten powinien być znacznie większy, niż odległość którą utrzymujemy na zwykłych trasach pozamiejskich.
Od 2021 r. minimalny odstęp, który mamy obowiązek utrzymywać na autostradzie i drodze ekspresowej, jest określony przepisami: jest to odległość w metrach równa przynajmniej połowie naszej prędkości wyrażonej w kilometrach na godzinę. Na przykład przy 120 km/h obowiązkowy jest więc odstęp minimum 60-metrowy. Według instruktorów Trenerjazdy.pl, ten wymóg powinniśmy jednak traktować jako absolutne minimum, natomiast na co dzień potrzebna nam jest większa odległość. Jaka? Do jej wyznaczenia wykorzystuje się tak zwaną zasadę 3 sekund.
Reguła trzech sekund mówi, że nasza odległość od poprzedzającego pojazdu powinna być przynajmniej taka, jak odcinek, który nasz samochód przejeżdża przy danej prędkości właśnie w trzy sekundy – tłumaczy Wojciech Szajnert. Np. gdy jedziemy 120 km/h, w ciągu sekundy pokonujemy nieco ponad 33 metry, więc 3-sekundowy odstęp będzie miał wielkość 100 metrów – uzupełnia.
Dlaczego potrzebujemy tak dużego (jak pewnie powie wielu zmotoryzowanych) dystansu? Wojciech Szajnert zwraca uwagę, że jazda w bliższej odległości za innym pojazdem odbierałaby nam pole widzenia i czas na reakcję. Zbyt mały dystans także szybciej męczy, bo wymaga silniejszego skupienia uwagi. Wreszcie, jadąc za blisko, odbieramy jadącemu przed nami kierowcy możliwość zahamowania, gdyby przed nim zdarzyło się coś niebezpiecznego.
Zasada 2: ostrzegaj „awaryjnymi” o korkach
Zatory są na autostradach i drogach ekspresowych jednym z większych zagrożeń. Kierowcom podczas monotonnej jazdy zdarza się bowiem tracić czujność i reagować na takie sytuacje z opóźnieniem, co prowadzi do groźnych w skutkach karamboli. Dlatego instruktorzy Trenerjazdy.pl wskazują, że dobrym zwyczajem na trasach szybkiego ruchu powinno być ostrzeganie znajdujących się za nami kierujących, że droga z przodu zaczyna się korkować. Powinniśmy to zrobić poprzez włączenie świateł awaryjnych. Dzięki temu jadący naszym śladem zmotoryzowani już z daleka widzą, że dzieje się coś nietypowego i mają szansę spokojnie zareagować. Pozwólmy światłom awaryjnym migać, dopóki nie upewnimy się, że wszyscy je zauważyli, a sytuacja widziana przez nas w lusterkach wstecznych się uporządkowała.
Zasada 3: pamiętaj o korytarzu życia
Gdy już utkniemy w korku na autostradzie lub „ekspresówce”, pamiętajmy o jeszcze jednym dobrym obyczaju, który dodatkowo w 2019 r. został także zapisany w kodeksie drogowym. Otóż gdy na takiej drodze (lub dowolnej innej drodze wielopasmowej) powstaje zator i nadjeżdżają służby ratunkowe, mamy obowiązek zrobić im miejsce na swobodny przejazd, tworząc tzw. korytarz życia.
Instruktorzy Trenerjazdy.pl przypominają, że korytarz życia, niezależnie od liczby pasów ruchu, zawsze powinno się tworzyć pomiędzy pierwszym a drugim pasem, licząc od lewej strony: auta, które znajdowały się dotąd na lewym pasie, powinny przesunąć się w lewo, a samochody na wszystkich pozostałych pasach – w prawo. Pamiętajmy też, że aby korytarz życia był obowiązkowy, muszą jednocześnie wystąpić dwa warunki: zwiększone natężenie ruchu oraz zbliżanie się pojazdów uczestniczących w akcji ratunkowej. Jeśli ruch przebiega płynnie, albo nie nadjeżdżają pojazdy służb drogowych, korytarza tworzyć nie musimy.
Wojciech Szajnert dodaje wskazówkę, która w razie potrzeby ułatwi nam utworzenie korytarza: zatrzymując się w korku na drodze szybkiego ruchu, pamiętajmy aby pozostawić przed swoją maską sporo wolnego miejsca. Jeśli staniemy za blisko pojazdu, który jechał przed nami, możemy potem nie być w stanie wymanewrować na bok i nie damy rady ustąpić miejsca służbom ratunkowym.
Zasada 4: starannie sygnalizuj manewry i nie czekaj z nimi na ostatnią chwilę
Na autostradzie czy „ekspresówce” prędkości są na tyle wysokie, że wszelkie gwałtowne zachowania mogą się skończyć poślizgiem i wypadkiem. Dlatego powinniśmy na takich drogach pamiętać, aby nasza jazda była szczególnie płynna i przewidywalna i nie zmuszała nikogo do awaryjnej zmiany pasa ruchu lub mocnego hamowania. Co to w praktyce znaczy? Starajmy się planować, sygnalizować i wykonywać manewry spokojniej i z dużo większym wyprzedzeniem, niż robimy to na drogach niższych kategorii – mówi Wojciech Szajnert. Damy w ten sposób otaczającym nas kierowcom czas na płynną reakcję i uzyskamy pewność, że nikt nie będzie musiał reagować na nasze działania w sposób, który rodzi ryzyko wypadku.
Zasada 5: nie zajeżdżaj drogi pojazdom jadącym lewym pasem
Zmorą polskich dróg szybkiego ruchu są samochody poruszające się prawym pasem, które po dojechaniu do wolniej jadącego pojazdu bezceremonialnie zjeżdżają na lewy pas, zajeżdżając drogę autom nadjeżdżającym nim ze znacznie większą prędkością. Jest to nie tylko niebezpieczne i niekulturalne, ale też niezgodne z przepisami – mówi Wojciech Szajnert. Zachowanie, które zmusza kierowców do mocnego hamowania to bowiem wymuszenie pierwszeństwa. Pamiętajmy, że zgodnie z definicją ustawową, wymuszenie pierwszeństwa to takie zachowanie, które „zmusza innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu lub do istotnej zmiany prędkości”.
Instruktorzy Trenerjazdy.pl przypominają, że na drogach ekspresowych i autostradach różnice w prędkościach pojazdów mogą być duże i w związku z tym do zmiany pasa ruchu powinniśmy podchodzić rozważniej, niż zazwyczaj. Uważnie patrzmy w lusterka i pamiętajmy, że nie wolno nam zajeżdżać drogi innym pojazdom. Przy intensywnym ruchu, zwłaszcza gdy poruszamy się z prędkością niższą niż maksymalna dozwolona, oznacza to czasem, że trzeba wykazać się cierpliwością i po prostu chwilę poczekać.
Zasada 6: …ani tym, które jadą prawym
Na drogach szybkiego ruchu stosunkowo często zdarza się też, że kierowcy po zakończeniu wyprzedzania wracają na prawy pas tak szybko, że wjeżdżają dosłownie kilka metrów przed maskę wyprzedzonego pojazdu. Przy prędkościach rozwijanych na takich drogach powoduje to u kierowcy tego ostatniego uzasadniony dyskomfort, a dodatkowo pozbawia go wspomnianego już, wymaganego przepisami odstępu.
Specjaliści Trenerjazdy.pl wskazują, że jeśli wjeżdżamy tak blisko przed wyprzedzany pojazd, że zmuszamy jego kierowcę do hamowania, to zgodnie z przytoczoną przed chwilą definicją również stanowi to wymuszenie pierwszeństwa. Dobrą zasadą jest powrót na prawy pas dopiero, gdy zobaczymy wyprzedzone przez nas auto w środkowym lusterku – mówi Wojciech Szajnert. Będziemy wtedy na tyle od niego oddaleni, że nasze manewry staną się dla kierowcy tego pojazdu praktycznie nieodczuwalne. Takie zachowanie to jedna z oznak wysokiej kultury jazdy.
Zasada 7: patrz daleko i przewiduj
Ze względu na rozwijane prędkości, na traktach oznaczonych literami „A” i „S” powinniśmy starać się jak najczęściej kierować wzrok daleko przed siebie. Dzięki temu wcześniej dostrzeżemy tworzące się na drodze zatory czy inne wymagające uwagi sytuacje, i będziemy mieli czas, aby na nie spokojnie zareagować.
Dlaczego warto o tym wspominać? Specjaliści z Trenerjazdy.pl wskazują, że ludzki wzrok ma ograniczenia, których na co dzień nie odczuwamy, ale które nabierają wagi właśnie podczas szybkiej jazdy. Chodzi między innymi o to, że nasze oczy instynktownie skupiają się na bliskim otoczeniu i mało który kierowca patrzy dalej, niż 100-150 metrów przed siebie. O ile może to wystarczyć przy niewielkich prędkościach, to na drodze szybkiego ruchu daje zaledwie kilka sekund na rozpoznanie zagrożenia i ewentualne hamowanie na tyle spokojne, aby nie najechały na nas jadące za nami pojazdy. Przy nagłych zdarzeniach te kilka sekund okazuje się niewystarczające. Dlatego starajmy się, gdy tylko sytuacja pozwala, świadomie sięgać wzrokiem daleko – nawet 500-800 metrów w przód. Będziemy wtedy zawsze mieli czas, by spokojnie zareagować – proponuje Wojciech Szajnert.
Zasada 8: uważaj na lustrzane wypadki
Na wszelkiego rodzaju drogach dwujezdniowych, w tym na „ekspresówkach” i autostradach, zdarzają się kolizje nazywane „lustrzanymi wypadkami”. Skąd takie określenie? Chodzi o sytuacje, gdy najpierw do kraksy dochodzi na jednej z jezdni. Kierowcy jadący w przeciwnym kierunku zaczynają wtedy interesować się zaistniałym wypadkiem, odwracając wzrok w jego stronę. Niekiedy powoduje to, że bezwiednie zmieniają tor jazdy, doprowadzając w efekcie do kolizji także na swojej jezdni. Skutkiem są wtedy dwa wypadki zlokalizowane tuż obok siebie, na jezdniach dla każdego z kierunków.
Instruktorzy Trenerjazdy.pl sugerują więc, abyśmy mijając wypadek, do którego doszło na jezdni przeznaczonej dla przeciwnego kierunku ruchu, powściągnęli swoją ciekawość. Starajmy się nie patrzeć na miejsce kolizji – mówi Wojciech Szajnert. Jeśli są tam już służby ratunkowe, i tak raczej w niczym nie pomożemy, a odwracając wzrok od drogi łatwo możemy narobić sobie kłopotów. Skupmy w takich sytuacjach uwagę na pojazdach wokół nas, obserwując czy nie zmieniają w niekontrolowany sposób toru jazdy, i czy nie grozi nam kolizja z nimi.
Zasada 9: rozważ, czy warto jechać z maksymalną dozwoloną prędkością
Autostradą czy „ekspresówką” niekiedy gnamy na złamanie karku, nie zważając na koszty takiej jazdy ani na to, czy faktycznie daje ona istotną korzyść czasową. Tymczasem jeśli np. na autostradzie porównalibyśmy jazdę z prędkością 140 km/h ze spokojniejszymi 120 km/h, to na każdych 100 przejechanych kilometrach oznacza to zużycie nawet 2-3 litrów paliwa więcej przy zysku czasowym rzadko przekraczającym kilka minut.
Zwykle wydaje nam się, że jeśli na drodze szybkiego ruchu pojedziemy choćby trochę wolniej, stracimy bardzo dużo czasu – mówi Wojciech Szajnert. Jest to jednak złudzenie. Na 300-kilometrowym odcinku autostrady (np. z Warszawy do Poznania), przy standardowej intensywności ruchu, redukcja prędkości maksymalnej o 20 km/h zwykle powoduje wydłużenie podróży nie bardziej, niż o około 10 minut. To mniejsza strata, niż wydawałoby się na podstawie czysto matematycznego wyliczenia. Dlaczego? Bo duża część naszego zysku z szybkiej jazdy niknie, gdy musimy zwalniać na bramkach, przy robotach drogowych czy za wolniejszymi pojazdami. A takie sytuacje na takim odcinku praktycznie zawsze napotkamy wiele razy – wyjaśnia trener.
Dlatego instruktorzy Trenerjazdy.pl proponują, abyśmy spróbowali trochę zmienić podejście do jazdy drogami „A” i „S”. Kiedy możemy sobie na to pozwolić, zredukujmy nieco prędkości, jakie tam rozwijamy. Zaoszczędzimy na paliwie i damy odetchnąć środowisku, a czas przejazdu wydłuży się nieznacznie – mówi Wojciech Szajnert. Uważajmy tylko, aby z tym nie przesadzić. Nazwa „droga szybkiego ruchu” nie wzięła się znikąd, więc jeśli przy dobrych warunkach pogodowych chcielibyśmy taką trasą jechać wolniej, niż 70-80 km/h, wybierzmy raczej szlak niższej kategorii. Inaczej niepotrzebnie utrudnialibyśmy jazdę innym zmotoryzowanym – dodaje.
Zasada 10: rób przerwy przynajmniej raz na dwie godziny
Według specjalistów Trenerjazdy.pl, dobrą praktyką podczas długich podróży autostradowych jest również robienie przerw na odpoczynek raz na dwie godziny lub częściej. Taka jazda jest bowiem nużąca, a w miarę postępującego zmęczenia wydłuża się czas reakcji i rośnie ryzyko zaśnięcia za kierownicą. Zadbajmy aby przynajmniej raz na umowne 120 minut zatrzymać się na parkingu, MOP-ie czy stacji paliw.
Postarajmy się też wtedy wyjść na chwilę z auta, trochę się poruszać i dotlenić – mówi Wojciech Szajnert. Dobrą praktyką jest umycie podczas takiej pauzy szyb i świateł, a osoby które to lubią, mogą też trochę się porozciągać lub wykonać kilka prostych ćwiczeń, które łatwo znaleźć w internecie. Pamiętajmy, że jazda samochodem nie jest ani wyścigiem, ani konkurencją wytrzymałościową. Lepiej dotrzeć do celu kilkanaście minut później, w dobrej formie i humorze, niż dojechać kompletnie wyczerpanym albo wręcz nie dojechać nigdy – kończy trener bezpiecznej jazdy.
– – –
W celu uzyskania dodatkowego komentarza zachęcamy do kontaktu z autorem:
Wojciech Szajnert
trener jazdy defensywnej, ekspert bezpieczeństwa flot
tel. +48 668 193 668, [email protected]
Informacje o Trenerjazdy.pl:
Trenerjazdy.pl to firma prowadząca szkolenia z jazdy defensywnej. Zajmuje się też doradztwem w dziedzinie poprawy bezpieczeństwa i obniżania zużycia paliwa we flotach samochodowych. Właścicielem Trenerjazdy.pl jest Wojciech Szajnert, ekspert jazdy defensywnej i bezpieczeństwa ruchu drogowego. W ciągu 13 lat działalności na rynku Wojciech Szajnert przeszkolił już około 3000 osób i współpracował z ponad 100 firmami.