Typowa praca w korporacji może kojarzyć się z finansową stabilizacją oraz zrównoważoną ścieżką kariery. Tyle, że dla młodych ludzi nie zawsze jest to wymarzona przyszłość. Dla tych, którzy odnajdują w sobie duże zasoby energii, którzy pragną kontaktów z ludźmi i marzą o zwiedzaniu świata, konieczność spędzenia całego zawodowego życia w biurze może brzmieć jak wyrok.
Praca marzeń
W porównaniu z taką projekcją przyszłości, życie spędzane pod palmami, w luksusowych ośrodkach wypoczynkowych i w ciepłym klimacie wydaje się niemożliwą do spędzania fantazją, dziecinną i nierealną fanaberią. A jednak – jeśli ktoś bardzo pragnie takiej codzienności, a do tego ma odpowiednie predyspozycje, może w ten sposób spędzić wiele lat życia. Wystarczy, że wybierze zawód rezydenta biura podróży.
– Praca rezydenta to styl życia. Najważniejsza w tym zawodzie jest pasja – twierdzi Radosław Szafranowicz-Małozięć, który sam przez wiele lat był rezydentem, a następnie szefem personelu destynacyjnego (a więc rezydentów właśnie) w jednym z największych w Polsce biur podróży. – Rezydenci co kilka miesięcy zmieniają swoje miejsce pracy. Dzięki temu poznają niesamowitych ludzi, nawiązują znajomości. Pracują w większości na kierunkach wakacyjnych, gdzie słońce i wysokie temperatury są codziennością. Towarzyszy im egzotyczna flora i fauna. Poznają nowe smaki lokalnej kuchni i tradycję danego regionu. Wszystko po to, aby następnie móc się dzielić tymi informacjami z turystami. Poza tym, czasem znajdują chwilę, aby zanurzyć się w ciepłym morzu a potem siedząc pod palmą, delektować się świeżym kokosem…
Brzmi to wszystko zbyt atrakcyjnie, by mogło być prawdziwe? No cóż, praca rezydenta z pewnością nie polega jedynie na leżeniu plackiem na plaży, ba, takie chwile należą do rzadkości. Praca rezydenta to, poza wyjątkowymi przyjemnościami, słońcem i wysokim standardem życia, także szczególne obowiązki.
Nie dla każdego
– Praca rezydentów to „życie na walizkach”, nienormowany czas pracy i nieustanny kontakt z ludźmi. W większości mają oni ponad 100, a czasem nawet 200 osób pod opieką w kilkunastu hotelach. Muszą być dyspozycyjni przez całą dobę, bo nigdy nie wiadomo, kiedy turyści będą potrzebowali ich pomocy. A ludzie są różni. Choć w większości wdzięczni za opiekę, to jednak zdarzają się też tacy, którzy rezydenta obwiniają za… deszczową pogodę – opowiada Szafranowicz-Małozięć.
Taka specyfika pracy powoduje, że aby zostać rezydentem, trzeba wykazać się odpowiednimi predyspozycjami. W swojej książce „Kompendium rezydenta biura podróży”, która właśnie teraz wchodzi do sprzedaży, Szafranowicz-Małozięć wymienia takie cechy, jak m.in. komunikatywność i umiejętność nawiązywania kontaktów („rezydent musi być typem showmana”), odporność na stres, elastyczność („nie znasz dnia, ani godziny, kiedy coś się wydarzy”), odpowiedzialność, uczciwość, otwartość na inne kultury, ale także dobre zdrowie.
Kto absolutnie nie mógłby pracować jako rezydent?
– Osoba, która boi się ludzi, trudno aklimatyzuje się do nowych miejsc, źle lub niezbyt dobrze czuje się w innej kulturowości, jest nieśmiała – twierdzi autor.
Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, czy nadaje się na rezydenta, jest na to sposób. Może wziąć udział w „Akademii Rezydentów”, podczas której w ciągu dwóch weekendów zapozna się ze specyfiką tej pracy oraz spróbuje swoich sił np. prezentując przed grupą powitanie na lotnisku czy spotkanie informacyjne.
– To pierwszy i… ostatni sprawdzian dla kandydata na rezydenta biura podróży. Podczas szkolenia jest miejsce na błędy, potknięcia i powtórzenie prezentacji. To czas na poznanie swoich mocnych stron i obszarów do rozwoju. Po wyjeździe na kierunek wakacyjny, czasu na próbę generalną już nie będzie. Lepiej odbyć ją jeszcze w Polsce, aby potem czuć się pewniej – przekonuje Szafranowicz-Małozięć.
Z książką łatwiej
Pomoc może stanowić także wspomniana książka, która pomyślana została jako podręcznik dla przyszłych rezydentów oraz osób, które chciałyby dowiedzieć się czegoś więcej o tej nietypowej pracy. Książka wprowadza adeptów zawodu przez teorię do praktyki.
Książka dokładnie omawia, krok po kroku, co trzeba zrobić, aby zostać rezydentem. Dowiemy się z niej nie tylko tego, jak przygotować się do wyjazdu, ale przede wszystkim, jak wygląda profesjonalny serwis świadczony przez przedstawiciela biura podróży od momentu przywitania gości na lotnisku, w trakcie ich pobytu na wakacjach aż do wylotu do Polski. Wszystkie rozdziały zostały uzupełnione o praktyczne rady i wskazówki, a także o opisy prawdziwych sytuacji, z którymi autor zetknął się podczas rezydentury.
– Z pewnością wielu początkujących rezydentów podczas swojego pierwszego wyjazdu zabierze tę książkę ze sobą. Na pewno też będą do niej wielokrotnie zaglądać, by sprawdzić czy dobrze wykonują swoje obowiązki – twierdzi Szafranowicz-Małozięć i zachęca, by zapoznać się z nią jeszcze przed podjęciem decyzji o wyborze takiej właśnie, „wymarzonej pracy”.
– Liczne rady, porady i wskazówki praktyczne dotyczące pracy rezydenta i przykłady z życia wzięte są nieocenione, bowiem pozwalają zainteresowanej osobie w ciągu kilku godzin wnikliwej lektury zdobyć doświadczenie, którego zdobycie innym zajęło kilka lat – ocenia Wojciech Fedyk, ekspert turystyczny, przewodniczący komisji egzaminacyjnej d/s pilotów wycieczek w województwie dolnośląskim.
Więcej:
http://rezydentbiurapodrozy.pl/
http://www.facebook.com/rezydentbiurapodrozy
O autorze książki:
Radosław Szafranowicz-Małozięć – z wykształcenia psycholog, z zamiłowania pilot wycieczek i rezydent. Od 2000 r. związany z biurem podróży Rainbow Tours S.A., jednym z największych touroperatorów w Polsce, gdzie pełnił m.in. funkcję szefa personelu destynacyjnego. Założyciel Akademii Rainbow Tours kształcącej personel obsługi kierunków wakacyjnych. Trener autorskiego szkolenia „Akademia Rezydentów”. Wykładowca na kursach dla kandydatów na pilotów wycieczek. Człowiek, dla którego najważniejszy jest wysoki standard obsługi turystów, który może być zapewniony jedynie przez rezydentów z pasją.