Magdalena Różczka przedłużyła na kolejne dwa lata współpracę z VeloBankiem. W rozmowie aktorka opowiedziała o swojej drodze od głosu na infolinii do ambasadorki marki, o roli sztuki w życiu i o tym, dlaczego nowoczesne technologie w bankowości potrafią ją pozytywnie zaskoczyć.
Magdalena jest ambasadorką VeloBanku od ponad dwóch lat, ale ta przygoda się rozwija. Aktorka, która najpierw udzieliła swojego głosu na infolinii, teraz pojawia się w kampaniach reklamowych i aktywnie angażuje się w projekty marki, dzieląc się swoimi pomysłami i energią.
Właśnie przedłużyłaś współpracę z VeloBankiem na kolejne dwa lata. Co Cię do niej przekonało i jak widzisz swoją ewolucję – od głosu na infolinii, przez udział w reklamach, aż do roli Ambasadorki 2.0?
Przede wszystkim nasza relacja, która rozpoczęła się właśnie od tego, że użyczyłam swojego głosu na infolinii. Pamiętam, jak w pierwszej reklamie czytałam: „Poznaj świat bardziej velo”, to przez chwilę pomyślałam, że w nazwie jest literówka. Później, jak zobaczyłam efekt w telewizji, zrozumiałam, że to jest nowa jakość, nowe słowo, które zaczęło funkcjonować. To mnie urzekło. Poza tym coraz częściej się spotykaliśmy, zwyczajnie ludzko polubiliśmy się z osobami z VeloBanku. Sama też założyłam VeloKonto i jestem z niego bardzo zadowolona. Dziś jestem częścią procesu twórczego, jak coś mi przychodzi do głowy, to zgłaszam, działam aktywnie.
Jak się czujesz na planach zdjęciowych VeloBanku?
Wspaniale! Zwłaszcza, że mogę się wcielać w różne postaci i mam przy tym dużo zabawy. Na planie jest świetna energia i pozytywna atmosfera. Jak się to zderzy z moimi aktualnymi wyzwaniami zawodowymi, mam tu na myśli „Heweliusza”, „Matki Pingwinów” i nowy film „Niebo. Rok w piekle”, to w tym kontekście każde VeloSpotkanie jest dla mnie cenną odskocznią, gdzie wciąż mam przestrzeń na aktorskie wyzwania, ale też dużo swobody i zabawy.
W kampaniach VeloBanku wcielasz się m.in. w Królową Wygody, słynną chemiczkę czy ikonę kina. Jak się czujesz, grając tak różnorodne role?
Bardzo mi się to podoba. Zwłaszcza, że wszystkie te kreacje łączy bajkowa estetyka, wzorowana kadrami Wesa Andersona. Tak było w ostatniej kampanii, gdzie wcielam się w postać z obrazu w Galerii Przyszłości. To był wyjątkowy plan zdjęciowy. Pracowaliśmy we wspaniałym zespole, z reżyserem Antonim Nykowskim i operatorem Wojciechem Zielińskim, a efekt okazał się dokładnie taki, jaki sobie wymarzyliśmy: kolorowy i pełen lekkości.
Bardzo dobrze wspominam też kampanię, w której grałam Królową Wygody. Przez cały dzień chodziłam po planie zdjęciowym w przepięknej, jasnej sukni, co było prawdziwą VeloPrzygodą. Zupełnie inne emocje towarzyszyły mi przy kampanii, w której wcielałam się w Audrey Hepburn. Miałam wtedy na sobie wspaniałą czarną sukienkę inspirowaną jej stylem. Audrey jest moja inspiracją i moim autorytetem nie tylko jako aktorka, ale też osoba zaangażowana w działalność charytatywną.
Twoje role w kampaniach pokazują różne oblicza wygody. Które produkty VeloBanku pomagają Ci poczuć tę wygodę na co dzień?
Aplikacja VeloBanku jest dla mnie bardzo pomocna i wygodna, korzystam z niej codziennie. Jestem też miłośniczką płatności mobilnych. Korzystam również z VeloKantoru, kiedy tego potrzebuję – to szybkie i praktyczne rozwiązanie, które sobie cenię.
Jak dziś postrzegasz rolę nowoczesnych technologii w bankowości?
Ja w ogóle nie jestem miłośniczką nowoczesności i AI, ale w przypadku bankowości okazują się one naprawdę przydatne. Takie rozwiązania są wygodne, intuicyjne, a korzystanie z nich nie jest czasochłonne. Z tego typu nowoczesności korzystam na co dzień. Sprawdziłam na przykład, czy da się założyć konto, siedząc na kanapie, bo wydawało mi się to kompletnie niemożliwe. A jednak udało się i było łatwe.
W nowej kampanii VeloBanku jesteś postacią z obrazu w Galerii Przyszłości. Czy na co dzień lubisz otaczać się sztuką?
Moje ściany są wypełnione obrazami, plakatami i zdjęciami, również takimi, które dostałam w prezencie. Obrazy zazwyczaj kupuję na aukcjach charytatywnych, więc są dla mnie szczególnie ważne. Są dziełem wspaniałych twórców, a jeszcze dodatkowo dzięki nim wspieram wartościowe inicjatywy, więc podwójnie się z nich cieszę.
Masz swoje ulubione dzieło sztuki, które wywarło na Tobie szczególne wrażenie? Co sprawia, że jest dla Ciebie wyjątkowe?
Na moich ścianach, poza obrazami artystów, wisi wiele prac namalowanych przez moje córki – zarówno obrazy na płótnie, jak i laurki. Mam nawet medal „Dla mamy roku”. To są te najpiękniejsze i najbardziej wyjątkowe dzieła sztuki w domu.
Według badania zrealizowanego na zlecenie VeloBanku Polaków do obcowania ze sztuką motywują: relaks (34 proc.), poprawa samopoczucia (24 proc.), hobby (20 proc.)[1]. A co Ciebie motywuje do spotkania ze sztuką?
Byłam niedawno z córką na wystawie prac Krystyny Róż-Pasek, gdzie spędziłyśmy miło czas. Jeden z jej obrazów widzę zresztą zaraz po przebudzeniu. Jej twórczość charakteryzuje się mocnymi, ekspresyjnymi kolorami, co lubię. Mam też w domu piękny obraz Dobiesława Gały. Pojawiam się na wystawach tych artystów, ponieważ ich podziwiam, a poza tym są to osoby, które wspierają działania mojej fundacji „Ukochani”. Od czasu do czasu przekazują jakieś dzieło sztuki na nasze aukcje i w ten sposób pomagają rodzinom zastępczym.
Jakie masz życzenia dla siebie i VeloBanku na kolejne lata współpracy?
Życzę nam, aby kolejne kampanie, które pokazują dynamiczny rozwój banku, były równie wyjątkowe. Mam też nadzieję, że razem zrealizujemy kolejne projekty artystyczne i te, które niosą realną pomoc, jak VeloHeroes.
—
Kontakt dla mediów:
Monika Banyś-Bator
Rzeczniczka prasowa
VeloBank S.A.
t. +48 500 140 263
e. [email protected]
[1] Metodologia: badanie przeprowadzone na zlecenie VeloBanku na panelu Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1096 osób. Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji Polaków w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 30 października – 3 listopada 2025 r. Metoda: CAWI.


