Branża odzieżowa trzyma się mocno. Przynajmniej w Polsce. Mimo licznych doniesień o spowolnieniu gospodarczym szacuje się, że rynek sprzedaży detalicznej w naszym kraju wzrośnie w tym roku o 2,5%. To ponad dwa razy więcej niż przed rokiem[1]. Potwierdzeniem tych danych jest również to, że do Polski cały czas wchodzą kolejne sieci odzieżowe, które pomimo ogólnej dekoniunktury dostrzegają w naszym kraju duży potencjał do wzrostu. Eksperci firmy doradztwa personalnego Page Personnel podkreślają, że szczególnie dobrze radzą sobie firmy oferujące odzież luksusową oraz największe koncerny. „Takie giganty jak H&M, czy Inditex w niewielkim stopniu odczuły spadek koniunktury” – zauważa Łukasz Dłuski, Manager Page Personnel Sales & Marketing. „Grupa Inditex, do której należą marki Zara, czy Pull&Bear, tylko w tym roku otworzy około 500 sklepów, a jej właściciel jest piątym najbogatszym człowiekiem świata zaraz za Billem Gates’em. Marki odzieży i dóbr luksusowych również nie odczuwają kryzysu gdyż ich klienci pomimo spadku koniunktury gospodarczej wydają na zakupy tyle samo ile przed kryzysem“ – dodaje Dłuski.
Polska to dla takich koncernów bardzo ważny rynek. Dlaczego? „Bo w przeciwieństwie do Włoch, czy Hiszpanii problemy gospodarcze nie przekładają się u nas na spadek konsumpcji – uważa Magda Tarkowska z Page Personnel. „Polacy wydają pieniądze oszczędniej, ale wydają. Zwłaszcza na produkty marek, do których są przyzwyczajeni. Dlatego też rynek ten nadal będzie stwarzał zapotrzebowanie na nowych pracowników – zarówno tych na pierwszej linii kontaktu z klientem w sklepie, jak i tych na stanowiskach wyższego szczebla“ – dodaje Magda Tarkowska.
Profil pracownika sprzedaży w branży odzieżowej powoli się zmienia. Kiedyś praca w sklepie z ubraniami była traktowana jako dorywcze zajęcie dla studentów. Teraz coraz częściej może to być początek kariery w wielkiej korporacji. „Poprzez zagraniczne koncerny odzieżowe przechodzi do nas tamtejsza kultura, mentalność w której praca w retailu traktowana jest na równi z zatrudnieniem w branży bankowej, czy ubezpieczeniowej, a nie jako zajęcie dorywcze” – dostrzega Tarkowska.
Kogo szukają pracodawcy? Wymagania wobec potencjalnych pracowników są nieco wyższe niż kiedyś, szczególnie w sklepach sieci należących do wielkich koncernów. Konieczna jest dobra znajomość angielskiego i liczne cechy personalne takie, jak komunikatywność, energia i zapał do pracy. „To właśnie tzw. positive approach w największym stopniu przekłada się na wynik sprzedażowy” – zauważa Magda Tarkowska.
Większe wymagania to również większe możliwości. Sieci sklepów takie, jak Peek&Cloppenburg, czy Van Graaf inwestują w swoich pracowników i oferują im zagraniczne szkolenia, ścieżki kariery umożliwiające rozwój zawodowy oraz wyższe zarobki. „Firmy te oferują swoim menadżerom bardzo dobre warunki, nie odbiegające od tych obowiązujących w branży bankowej” – stwierdza Łukasz Dłuski. „Znam przypadki osób, które 10 lat temu zaczynały jako sprzedawcy, by poprzez stanowisko kierownika sklepu, a potem kierownika regionalnego trafić do centrali firmy. Teraz zarządzają sprzedażą w całym regionie Europy Wschodniej” – potwierdza Tarkowska.
Jak kształtują się zarobki w branży odzieżowej? Początkujący sprzedawca może liczyć na ok. 3 tysiące złotych brutto. Niedużo, ale zarobki kierownika sklepu to od 4 do 7 tysięcy, a kierownika regionalnego od 8 do 10 tysięcy złotych. „Zdarzają się oczywiście tacy, który zarabiają więcej” – kończy Magda Tarkowska.
[1] Raport PMR Consulting „Handel detaliczny odzieżą i obuwiem w Polsce 2012”