W przypadku promocyjnych ofert banki żądają jednak spełnienia określonych warunków. W większości instytucji finansowych uzyskanie kredytu z niską marżą wiąże się z koniecznością zapłacenia na początku czasem bardzo wysokiej prowizji za udzielenie kredytu. Jeśli zaś bank nie pobiera prowizji, to wiąże się to najczęściej z nieco wyższą marżą i kółko się zamyka. Najczęściej rezygnacja banku z pobierania prowizji oznacza przymus wykupienia ubezpieczenia na życie.
Wybierając ofertę promocyjną, przy której musimy skorzystać z innych produktów banku należy zwrócić uwagę na koszt, jaki w związku z tym będziemy ponosić w całym okresie trwania kredytu.
Oferta z promocyjną marżą 0 proc. przez pewien okres spłaty pożyczki jest skierowana zwykle do klientów, którzy posiadają lub otworzą konto w banku i deklarują stałe wpływy z tytułu wynagrodzenia w określonej kwocie, nabędą kartę kredytową oraz przystąpią do produktu inwestycyjnego. Najczęściej po roku marża wzrasta. Wtedy jej wysokość uzależniona jest od poziomu wkładu własnego i utrzymania przez klienta dodatkowych produktów bankowych.
Wygląda jednak na to, że ostatnio niektóre banki rozluźniły nieco swoje restrykcyjne podejście do klientów. Miesiąc temu rodzina, która chciała wziąć kredyt hipoteczny w wysokości 300 tys. zł, musiała zarabiać ponad 5 tys. złotych netto. Teraz, jak wynika z danych Open Finance, kilka banków zdecydowało się na obniżenie minimalnych wymagań finansowych wobec klientów. Wystarczającym miesięcznym zarobkiem jest dla nich teraz nieco ponad 4 tys. zł netto. Większość instytucji zachowuje jednak nadal sztywną politykę kredytową i nie idzie na ustępstwa.
– Banki standardowo udzielają kredytów do kwoty 350 tys. zł. Oferta mieszkaniowa w budowanych teraz inwestycjach jest dziś dostosowana do możliwości uzyskania finansowania przez kupujących w bankach. Na rynek trafiają mieszkania o znacznie mniejszych metrażach, aby ich cena całkowita była niższa. Dlatego w inwestycji Nowa Wileńska, którą prowadzimy w okolicy Dworca Warszawa Wileńska mamy w sprzedaży dwupokojowe mieszkania w cenie od 263 tys. zł, a trzy pokoje można dostać już za ok. 359 tys. zł – wyjaśnia Michał Wilczewski, pełnomocnik firmy Budrem.
A może kredyt w euro?
Tylko dziewięć banków ma dziś w ofercie kredyty w europejskiej walucie. Nie dość, że banki udzielające takich pożyczek są w mniejszości, to z takiego kredytowania może skorzystać niewiele osób planujących zakup mieszkania. Rozpatrywane są bowiem tylko wnioski osób, które osiągają wysokie dochody. Trzeba zarabiać co najmniej 10 tys. zł netto miesięcznie, żeby można było rozmawiać z bankiem o kredycie w euro. W niektórych bankach próg dochodu to nawet 15 tys. zł. Niektóre instytucje udzielają takich pożyczek tylko osobom, które zarabiają w euro.
Poza tym, jak podają analitycy Comperia.pl marże kredytów w walucie Eurolandu ostatnio wzrosły. W większości banków znacząco przekraczają poziom 3 proc. Średnia marża wynosi w tej chwili 3,5 proc. i w najbliższym czasie nie należy oczekiwać poprawy tej sytuacji.
Jeśli chcemy obniżyć marżę, podobnie jak w przypadku kredytów w złotych, musimy skorzystać z kilku produktów banku. Wtedy marża może wynieść nawet 1,5 proc. (Deutsche Bank). Aby ją uzyskać trzeba założyć konto osobiste i zadeklarować stałe wpływy, kupić kartę kredytową, produkt oszczędnościowy oraz pakiet ubezpieczeń, podaje Comperia.pl.
Kredyt w złotych jest nieco droższy, ale za to bezpieczniejszy, bo nie zależy od kursu waluty. Po przeanalizowaniu najlepszych kredytów hipotecznych w euro i w złotych przez analityków serwisu Comperii okazuje się, że miesięczne raty kredytów w euro nadal mogą być nawet 200 – 300 zł niższe niż raty najatrakcyjniejszych kredytów w złotych (na 240 tys. zł, na 25 lat, wkład własny 20 proc., raty równe).
Rata standardowego kredytu w złotych jest teraz przeciętnie o ok. 100 zł wyższa niż kredytu w euro. Teoretycznie więc kredyt w euro to opcja atrakcyjniejsza. Zyskując nawet tylko 100 zł miesięcznie można zaoszczędzić 30 tys. zł czasie całego okresu spłaty. Jednak tylko niewielu kupujących mieszkanie stać dziś na zaciągnięcie takiego zobowiązania.
Autor: Budrem
Więcej informacji na: www.nowawilenska.pl