To dylemat, który towarzyszy niejednej przyszłej pannie młodej.
– Każde z tych rozwiązań ma w zasadzie tylu zwolenników, co przeciwników. Zarówno jedna, jak i druga forma, ma swoje niewątpliwe plusy. Wiele zależy od indywidualnego podejścia. Wśród klientek naszych salonów, są takie, które mają jasno sprecyzowane oczekiwania w tym względzie – po prostu z góry wiedzą na jaką formę się zdecydują – mówi Patrycja Sobolewska, manager salonów ślubnych La Mariee.
Jak mówi przedstawicielka firmy, nie brakuje jednak i takich, które decyzję co do tego, podejmują dopiero na miejscu, w salonie, po wysłuchaniu rad i sugestii.
Decydując się na wypożyczenie ślubnej kreacji, przede wszystkim nie musimy zastanawiać się nad tym, co później z nią zrobić. Oczywiście, wiele kobiet kupując suknię, zostawia ją sobie na pamiątkę – ale jest to dość kłopotliwe. Suknie zazwyczaj zajmują dość dużo miejsca, więc jest to dość istotna kwestia, którą należy wziąć pod uwagę. Wypożyczając kreację, po zakończeniu uroczystości, po prostu oddajemy ją do salonu i nie mamy z tym problemu.
Kupno sukni to z kolei sposób na częściowe odzyskanie pieniędzy. Po ślubie możemy spróbować ją sprzedać lub pozostawić w specjalnym komisie. Dzięki temu, możemy odzyskać część środków, które wydaliśmy na jej zakup. Robi tak wiele pań, ale takie rozwiązanie wiąże się z istotną niedogodnością.
– Ślub to niewątpliwie ważny dzień w życiu praktycznie każdej kobiety. Dlatego rzeczywiście dość często spotykamy się z tym, że panie chcą zostawić sobie suknię na pamiątkę, więc jeżeli tylko mają taką możliwość, dysponują odpowiednim miejscem, w którym mogą ją przechowywać, to z pewnością sympatyczne rozwiązanie z myślą np. o córce czy nawet wnuczkach – uważa Patrycja Sobolewska z La Mariee.
Dla wielu klientek priorytetem będzie jednak nie sentyment, ale kwestie finansowe. Przedstawicielka La Mariee przyznaje, że najtańszym rozwiązaniem jest wypożyczenie. Dzięki temu, za stosunkowo niewielkie pieniądze możemy mieć wymarzony model z najnowszej kolekcji, którego kupno byłoby niewspółmiernie droższe.
Wypożyczając ślubną kreację mamy więc możliwość dość precyzyjnego kontrolowania i planowania wydatków, bo to od nas zależy, czy chcemy mieć suknię z pierwszego, czy może z kolejnego wypożyczenia. W tym drugim wypadku, koszt wypożyczenia będzie więc z pewnością niższy, lecz zarazem nie powinniśmy się martwić o jej jakość, bo za każdym razem są one poddawane odpowiednim poprawkom, dzięki czemu krawcom udaje się przywrócić je do stanu wyjściowego.
Ubrana wytwornie panna młoda jest niczym księżniczka – jest ostrożna i uważna. Nad jej nienagannym wyglądem podczas każdego momentu wesela czuwa zwykle druhna i mama. Tym niemniej należy wziąć pod uwagę, że mogą zdarzyć się różne nieprzewidziane sytuacje, w wyniku których suknia zostanie zabrudzona lub zniszczona.
Coraz częściej przecież, młodzi decydują się na sesje zdjęciowe w plenerze, czasami w zupełnie niecodziennych i wyjątkowych miejscach, w których o to nietrudno. W przypadku trwałego zniszczenia wypożyczonej sukni należy liczyć się z utratą wpłaconej kaucji. Co oczywiste, nie będzie tego problemu jeżeli suknię kupimy na własność.
Podsumowując, każde z rozwiązań będzie miało swoje zwolenniczki i przeciwniczki. Wybierając najbardziej optymalną dla siebie formę, przyszła panna młoda musi przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw”, bo każde z nich wiąże się z zupełnie innymi konsekwencjami zarówno natury praktycznej, jak i… dla naszego portfela.
Co ciekawe, tylko do połowy listopada, trwa wyjątkowa promocja w salonach ślubnych La Mariee – podpisując w tym czasie stosowną umowę na wypożyczenie sukni ślubnej, przyszła panna młoda zapłaci tylko połowę ceny. Dodatkowo klientki, które w terminie obowiązywania promocji zdecydują się na to, wezmą udział w losowaniu, którego zwyciężczyni będzie mogła wypożyczyć suknię za darmo.