Obecnie jednak, żaden podejrzliwy szef nie będzie już bawił się w amatorskie myszkowanie na facebooku ani naszej-klasie w celu sprawdzenia pracownika. Powód? Jeżeli tylko zechce, może być właścicielem zestawu detektywistycznego, jakiego nie powstydziłby się sam Sherlock Holmes!
Moda na przeszpiegi w naszym kraju trwa! I nie dotyczy już tylko szaleńczo zazdrosnych mężów, ani przezornych rodziców zaniepokojonych podejrzanym towarzystwem, w jakie być może wpadła ich latorośl. Obecnie podgląda i podsłuchuje się wszędzie – nawet w miejscach pracy. Jeżeli więc godzinami potrafiłeś wisieć na służbowym telefonie, flirtując ze swoją dziewczyną albo trwoniłeś hektolitry benzyny jeżdżąc poza miasto na weekendowe wycieczki służbowym samochodem, może się okazać, że jesteś w tarapatach.
Praca na podsłuchu
Szef ma prawo do tego, aby nadzorować sposób wykonywania obowiązków, do jakich zobligowani zostali jego pracownicy. Może również sprawdzać to, w jaki sposób korzystają ze służbowego sprzętu. Oczywiście podobne działania objęte są odpowiednim regulaminem obowiązującym w danej korporacji oraz nadrzędnymi przepisami prawnymi, jednak, jeżeli w firmie źle się dzieje, bądź padają konkretne podejrzenia o różnego rodzaju matactwa, pracodawca na pewno nie zawaha się, aby wejść w rolę Wielkiego Brata. Orwellowska historia zatacza więc koło i z roku 1984 z impetem wkracza w 2012. A wraz z nią, tajemnicze minikamery, mini rejestratory, podsłuchy, pluskwy i pełen monitoring – pomieszczeń, telefonów, sieci internetowej, a nawet samochodów.
Głównym dostawcą tych enigmatycznych, zmyślnych cacek jest Spy-Shop, czyli sieć sklepów detektywistycznych, które swoim klientom pomagają odsłaniać ciemne woale kłamstw i oszustw już od 2007 roku. Ogromy wybór różnorodnego sprzętu, fachowa pomoc, a także dyskrecja i anonimowość, to główne zalety firmy, specjalizującej się w akcesoriach na miarę potrzeb James’a Bonda. Wszyscy, którzy czują konieczność dociekania prawdy, mogą przekroczyć próg sklepu we Wrocławiu, Krakowie, Katowicach i Poznaniu, a jeżeli są pozbawieni podobnej możliwości, firma gwarantuje im dokonywanie ewentualnych zamówień przez sieć.
Praca na podsłuchu – to szaleństwo – powiedzą niektórzy. Jednak analizując przypadki kradzieży i oszustw, jakie codziennie mają miejsce w wielu polskich firmach, należy spojrzeć na tego typu sytuacje zdroworozsądkowo. Potrzeba matką wynalazków. A że z branży detektywistycznej? Cóż, witamy w XXI wieku, gdzie wszelkie półprawdy i nieprawdy są niestety na porządku dziennym.
Przekonał się o tym cztery lata temu właściciel firmy golarek, której pracownicy wynosili część asortymentu, sprzedając go później na giełdzie lub wcześniej upatrzonym handlarzom detalicznym. Straty, jakie przyniósł przestępczy proceder oszacowano na ponad 2 miliony złotych. W ujęciu sprawców pomógł… monitoring. Współczesna technologia pozwala jednak na w pełni dyskretne monitorowanie pracowników, niekoniecznie przez pokaźne w rozmiarach kamerki ostentacyjnie montowane pod sufitem. Sklep Spy-Shop oferuje wszystko w wersji ‘mini’. I tak, mamy do wyboru całą gamę produktów, które możemy ukryć w przedmiotach codziennego użytku, takich jak zegarek, okulary, a nawet… krawat czy identyfikator! Furorę robi kamerka typu pinhole, której obiektyw maskowany jest dzięki guzikowi czy gwintowi śruby. Szeroki przekrój cenowy sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Za podobne detektywistyczne cudeńka zapłacimy bowiem od 149 do 2.580 złotych. Oko szpiegowskich kamer może dosięgnąć nas również z breloczków, zapalniczek, budzików i długopisów. Ceny minikamer tego typu oscylują od około 300 do 500 złotych. Dodatkowe szpiegowskie atrakcje mogą zapewnić; wodoodporna kamera ze specjalistycznym rejestratorem, kamera wbudowana w wizjerze do drzwi MF-35D, minikamera ukryta w pasku… Rozglądając się więc dobrze po biurze czy zapleczu nagle uświadomimy sobie, że szefowski podgląd może być dosłownie wszędzie!
Szef czuwać musi
W parze ze zmyślnymi minikamerkami idą równie zmyślne minirejestratory, które to dzięki zaawansowanej cyfrowej technologii, mogą nagrywać wszystko i wszędzie. Jako, że większość z nich ma już wbudowaną kamerę i mikrofon, ceny towarzyszące takiemu zapisowi obrazu, bywają nieco wyższe. Przezorni projektanci rejestratorów, oferują klientom obiekty dostosowane do wszelkiego rodzaju warunków. I tak, nie będziemy nawet wiedzieć, kiedy z ciekawością łypnie na nas miniaturowy, wodoodporny, czy profesjonalny mikrorejestrator. A łypać może ponownie zewsząd, nawet z obudowy telefonu komórkowego. Ceny miniaturowych wynalazków wahają się od 910 do 3,400 złotych. Mimo tego jednak, możemy być pewni, że podejrzliwy pracodawca na pewno nie poskąpi pieniędzy na tego rodzaju wydatek.
Pod koniec ubiegłego roku głośno było w mediach o pracowniku jednej z polskich firm, który nie dość, że ukradł firmowy samochód szefa, to, co więcej, zrobił to w stanie nietrzeźwym. Dodatkowo w aucie policja odkryła aparaty fotograficzne i pieniądze, które mężczyzna ukradł wcześniej swoim współpracownikom. Takie historie tylko potwierdzają, że szef czuwać musi. W takiej sytuacji na pewno pomógłby mu alkomat cyfrowy AlcoScent, którym bez problemu można weryfikować trzeźwość pracowników siadających za kółka służbowych samochodów. A i same pojazdy nierzadko wymagają właściwego monitoringu. Tutaj najlepszym rozwiązaniem jest lokalizacja GPS. Dzięki niej bez problemu można śledzić samochód wybranej osoby, kontrolować dane czujników auta, a nawet zdalnie odciąć dopływ paliwa! Jeśli więc macie na sumieniu beztroskie wojaże w sprawach absolutnie niebiznesowych, lepiej czym prędzej zaprzestańcie podobnego procederu.
Większość pracowników dużych firm nie wyobraża sobie życia bez służbowego samochodu, telefonu czy laptopa. Pamiętajmy jednak, że każdy z tego rodzaju obiektów jest własnością szefa, który ma prawo do jego kontroli. Gdyby jeden z wysoko postawionych zwierzchników pewnej amerykańskiej firmy monitorował komputerową działalność swojego podwładnego, korporacja nie straciłaby 30 milionów dolarów. Jak się bowiem okazuje pracownik instytucji, przez około dwa lata wyniósł poza jej progi, dane ponad 2,5 miliona klientów. Pobierając informacje z sieci i wynosząc je na pendrive, sprzedawał je później za około 500 dolarów tygodniowo. Aby zapobiegać podobnym zdarzeniom szefostwo wielu firm decyduje się na instalowanie tzw. keyloggerów. Sklep Spy-Shop proponuje aż 12 wersji urządzenia. Keylogger to nic innego jak profesjonalne narzędzie, służące do dokładnego monitoringu komputerów, które zapamiętuje każde uderzenie w klawiaturę. Niektóre modele, takie jak keylogger programowy, rejestrują również wszystkie otwierane na komputerze aplikacje oraz zapisują zrzuty ekranu. Firma proponuje produkty o różnej pojemności, a także z funkcją WiFi, czy możliwością nagrywania rozmów przez komunikatory internetowe. Przedział cenowy produktów wynosi od 159 do 690 złotych.
Szpiegowanie na co dzień
A jeśli mowa o podsłuchach i nagrywaniu rozmów… tutaj również pracownik nie może czuć się bezpiecznie. Rekordy popularności w tej kwestii bije program SpyPhone, który pozwala na dyskretne monitorowanie rozmów, prowadzonych ze służbowych telefonów. Oprogramowanie można kupić już od 2 tysięcy złotych. Różne typy programu sprawiają, że nadaje się on niemal do każdego modelu telefonicznego aparatu, a jego niezwykłe zdolności pozwalają na podsłuch rozmów w czasie rzeczywistym, automatyczne informowanie o nawiązaniu połączeń, a nawet odbiór SMS-ów i e-maili. Zbyt długie pogaduszki z koleżanką czy referowanie nieprzyjemnych sytuacji w pracy z szefem w roli głównej, mogą więc okazać się nad wyraz szkodliwe dla naszego pracowniczego stanowiska.
Jak nierzadko żartobliwie mówią podwładni: szef ma zawsze rację, a jeżeli uważasz inaczej, patrz punkt pierwszy. W obecnych czasach to powiedzonko może jednak zyskać zupełnie inny wymiar, zwłaszcza, jeśli pracodawca na udowodnienie swoich racji, będzie miał bogaty materiał dowodowy rodem z Domu Wielkiego Brata.
Artykuł przygotowany przez ekspertów sklepu detektywistycznego Spy Shop
Źródło: Spy-Shop.pl