– Chodziło nam o to, by przywrócony został stan normalności. Skoro grunt pod ogródkami jest własnością Miasta, nie powinna nim zarządzać jakaś centrala z Warszawy – mówi Janusz Kotowski – Już dziś mogę zagwarantować działkowcom, że będą dalej mogli spędzać wolny czas i odpoczywać przy swoim hobby. Miasto nie zamierza też podnieść stawek dzierżawnych. Opłaty, które z kieszeni ubogiego często działkowca szły gdzieś do centrali Polskiego Związku Działkowców w Warszawie pozostaną na miejscu. Myślę, że możemy z działkowcami umówić się, że będą one wykorzystywane do poprawy infrastruktury ogrodu, na przykład budowy nowego oświetlenia czy poprawy sieci wodociągowej –
Wyrok uprawomocni się za dwa tygodnie. Działkowcom przysługuje prawo odwołania się do wyższej instancji.