Jednocześnie doskonale zdajemy sobie sprawę, że aby nasza latorośl prawidłowo się rozwijała, z biegiem czasu musimy pozwalać działać jej w pojedynkę, samodzielnie chodzić w różne miejsca, załatwiać własne sprawy. Dla rodziców, którzy stale drżą o bezpieczeństwo swojego dziecka, nie lada wsparciem w takich sytuacjach, okazać się mogą nowoczesne techniczne rozwiązania, które pomogą ukoić ich skołatane nerwy. I mimo, że monitorowanie dzieci to wciąż temat budzący sporo kontrowersji, co raz więcej specjalistów opowiada się za tym, że bywa potrzebne. Czy rzeczywiście? Spróbujmy stanąć oko w oko ze sprzętem monitorującym.
Mama pracująca
Młodzi rodzice nierzadko żyją w ciągłym biegu; zdarza się, że za wszelką cenę starają się połączyć pracę zawodową z wychowaniem dziecka. Oczywiście, wielu decyduje się na oddanie malca pod opiekę dziadków, zatrudnienie niani, czy wykupienie miejsca w żłobku, jednak są i tacy, których główną ambicją jest zajmowanie się brzdącem samodzielnie. Na urlop macierzyński decyduje się na ogół jedna osoba, według statystyk, wciąż w tym względzie prym wiodą mamy. Niknie jednak mit ‘matki polki’. Młode kobiety, mimo że pełnią opiekę nad latoroślą, chcą spełniać się również na innych płaszczyznach, wiele z nich decyduje się np. na pracę zdalną wśród domowego zacisza. W takich przypadkach nierzadko muszą spuścić malca na chwilę z oczu; wykonać ważny telefon, porozmawiać chwilę na skypie, czy przyjąć interesanta w swoim domowym gabinecie. Podobne sytuacje sprawiają, że mamy czują się niepewnie – nie mogą w pełni skupić się na wykonywanej pracy, bo myślami wciąż krążą przy malcu – zwłaszcza gdy dziecko jest niesforne i ruchliwe. W podobnych przypadkach młodym businesswoman z pomocą co raz częściej przychodzą innowacyjne technologiczne rozwiązania.
Minikamera dla mini-człowieka
Analizując rynek, jednym z najnowszych trendów w kwestii opieki nad malutkim dzieckiem, oprócz monitora oddechu, stają się minikamery. Sprzęt ten można bez problemu zamontować w pokoju dziecięcym, nie zajmuje wiele miejsca (może przypominać nawet główkę od śrubki), dlatego w żaden sposób nie absorbuje uwagi maleństwa. Niektóre z urządzeń mogą zostać ukryte w przedmiotach codziennego użytku, np. zegarku, dzięki czemu domownicy nie będą czuć się jak w domu Wielkiego Brata. Rodzice do wyboru mają wiele opcji: kamery inspekcyjne, mikrokamery przewodowe, mikrokamery ukryte czy mikrokamery z rejestratorem, wszystko zależy od ich potrzeb oraz temperamentu ich brzdąca. Jednym z czołowych sklepów, jaki zaskakuje ofertą rozbudowaną pod względem podobnego sprzętu jest SpyShop. Rodzice do wyboru mają aż 61 minikamer, w tym m.in. kamerę mikroskopową MO-L16Z, minikamerę w budziku MDH-214 czy kamerę z detekcją ruchu ukrytą w czujniku ruchu PIR. Mimo, że wszystko to przypomina klimat wzięty rodem ze szpiegowskiego filmu, psychologowie uspakajają. „Uważam, że wszystko jest w porządku, dopóki takie działania mają na uwadze dobro dziecka. Skoro brzdąc jest w wieku niemowlęcym, nie ma podstaw ku temu by podejrzewać, że rodzic pragnie nadmiernie ingerować w jego prywatność – komentuje Pani Sandra Szczepańska, psycholog kliniczny współpracująca z jedną z wrocławskich placówek szkolnych – Jednak gdy dziecko dorasta, należy być bardzo ostrożnym z podobnymi eksperymentami. Nastolatek może poczuć się osaczony, inwigilowany, a to nierzadko prowadzi do zaburzeń jego poczucia bezpieczeństwa – dodaje przezornie.
Super niania poszukiwana
Wielu rodziców po niedługim czasie od urodzenia malca, decyduje się na powrót na pełnoetatowe stanowisko i tym samym postanawia zagwarantować swojej latorośli jak najlepszą nianię. Wybór na ogół nie bywa prosty: zanim zatrudnimy jakąkolwiek opiekunkę, stawiamy ją w ogniu dociekliwych pytań, wymagamy doświadczenia i właściwego wykształcenia. Często okazuje się jednak, że niania naszych marzeń, która w obecności rodziców dziecka wydaje się być wzorem opiekuńczości i empatii, zaraz po zamknięciu drzwi zamienia się w osobę apodyktyczną bądź zupełnie nie troskliwą. Oczywiście, nie jest to reguła, jednak wielu rodziców uważa, że lepiej jest dmuchać na zimne. Kiedy więc nabędziemy jakichkolwiek podejrzeń, co do profesjonalizmu zatrudnionej niani, lepiej jest nie ryzykować – w końcu chodzi o dobro naszego dziecka. Istnieje kilka niepokojących oznak, które powinny dać nam do myślenia: jeśli maluch nie cieszy się na widok niani, często ulega wypadkom, których naprawdę łatwo uniknąć, a opiekunka niechętnie opowiada o tym, jak spędzili czas, możesz zacząć podejrzewać, że coś jest nie tak. W takim wypadku z pomocą ponownie przychodzi nam współczesna technika – mini kamera o wysokiej czułości AD-120 bądź minikamera operacyjna MiniDV PD 80 powinny błyskawicznie rozwiać nasze wątpliwości. Inną sprawą jest jednak kwestia prawna. Jak komentuje jeden z wrocławskich prawników, Jacek Pisklewicz; „zgodnie z kodeksem pracy pracodawca jest zobowiązany szanować godność i inne prawa osobiste pracownika; dotyczy to również monitorowania jego pracy bez wcześniej wyrażonej zgody. Najlepiej więc jest poinformować nianię o zainstalowaniu w domu podobnego sprzętu”. Wiele z opiekunek deklaruje jednak, że po takiej informacji natychmiast zrezygnowałyby z posady, ponieważ nie potrafiłyby poradzić sobie z brakiem zaufania rodziców dziecka. Zatem zanim zatrudnimy jakąkolwiek nianię, dokładnie przemyślmy kwestię oceny jej pracy i o ewentualnym zamontowaniu minikamer porozmawiajmy z opiekunką zawczasu.
Komputer pod nadzorem
Współcześnie dorastające dzieciaki są niezwykle ‘zinformatyzowane’; z Internetu korzystają w domu, w szkole i poprzez telefony komórkowe. Jak wynika z Badań Komisji Europejskiej, jedynie jedna czwarta rodziców kontroluje treści, na jakie ich pociecha natrafia w świecie wirtualnym. Co jednak pocieszające, aż 70% z ankietowanych twierdzi, że prowadzi ze swoją latoroślą dyskusje na temat surfowania w sieci. Czy podobne rozmowy wystarczą, czy może warto zajrzeć czasem dziecku przez ramię? Wielu specjalistów uważa, że jest to dobre rozwiązanie, należy jednak wcześniej poinformować pociechę o wszelkich programach bądź urządzeniach, jakie będą monitorować domową sieć. Dziecko musi czuć się bezpiecznie, ale nie czuć nad sobą ustawicznej rodzicielskiej kontroli. We wszystkim należy zachować umiar – mówi pani Sandra Szczepańska, psycholog kliniczny – oczywiście, głównym zadaniem i obowiązkiem rodzica jest czuwanie nad dobrem dziecka, a korzystanie z najnowszych technologii dowodzi jego świeżego spojrzenia na rodzicielstwo, jednak w żadnym wypadku nie może się to zamienić w chęć ograniczania młodego człowieka i zaburzania jego autonomii. Silna nadopiekuńczość w dorosłym życiu może owocować wieloma zaburzeniami, m.in. problemami z poczucia bezpieczeństwa, a nawet skłonnościami do depresji. Decydując się na monitoring, warto jest rozmawiać z dzieckiem o stosowaniu konkretnych zabezpieczeń, być dla niego lojalnym partnerem – dodaje. Stosowanie urządzeń takich jak np. KeyGrabber Nano WiFi USB czy sprzętowy KeyGrabber PS/2 4MB, który po podłączeniu do klawiatury dokładnie monitoruje nasz domowy komputer, jest więc jak najbardziej wskazane, chociaż wymaga wielu przemyśleń i dyskusji. Należy wytłumaczyć dziecku, że w obliczu wielu niestosownych bądź brutalnych treści, na jakie można natrafić dziś w Internecie, pragniemy je przed nimi chronić, natomiast w żadnym wypadku nie chcemy go szpiegować czy ograniczać.
Strzeżonego Pan Bóg strzeże
Mówi stare mądre przysłowie. Strzec należy przede wszystkim dzieci, bo nierzadko bywają bezbronne i naiwne. Pamiętajmy jednak, że każda forma opieki nad naszą pociechą powinna być odpowiednio harmonijna i zrównoważona. Przesada nigdy nie jest wskazana – zarówno zbyt duża kontrola, jak i bezstresowe wychowanie mogą wyrządzić dziecku dużą krzywdę. Zdajmy się więc na naszą intuicję, starajmy się stworzyć naszej latorośli w miarę uporządkowany i bezpieczny świat, z właściwie wytyczonymi zasadami i normami, a wtedy przekonamy się, że ochrona rodzicielska jest najlepszą, jaką możemy jej zagwarantować.
Artykuł przygotowany przez ekspertów sklepu detektywistycznego Spy Shop
Źródło: Spy-Shop.pl