W dobie pędzących zmian i nowych technologii, gdy każde urządzenie starzeje się po kilku miesiącach przyzwyczailiśmy się do tego, że kolejny model oznacza dla nas nowsze rozwiązania. Wymieniamy więc telefony, laptopy, telewizory czy sprzęt AGD w nadziei, że kupiony sprzęt da nam nowe, nieodkryte do tej pory możliwości. Jednak nie zawsze najnowsze modele muszą oznaczać innowację, która ułatwi życie. Linia baterii Oras Vega jest przykładem jak rozwiązanie zaprojektowane przed laty nadal może być nowatorskie. Oraz Vega jest jak atrakcyjna, zadbana 35-latka – wciąż zaskakuje nowoczesnością.
Bateria Oras Vega została zaprojektowana w 1976 roku w Finlandii. Stworzyli ją projektanci firmy Oras, która od samego początku swojego działania stawia na ekologię. Jej cechą charakterystyczną jest specjalny eko-przycisk umieszczony na uchwycie. W latach ‘70 była to absolutna rewolucja projektowa. Ale właśnie to rozwiązanie sprawia, że bateria także dziś znajduje się w pierwszej lidze nowatorskich i ekologicznych kranów.
Jak to działa?
Specjalny eko-przycisk umieszczony jest z tyłu uchwytu. Odpowiada za wstępną blokadę strumienia i temperatury wody. W momencie uruchomienia kranu czuwa więc byśmy się nie poparzyli zbyt gorącą wodą, i nie odkręcali maksymalnego strumienia. Ustawienia te można jednak w miarę potrzeby zmienić. Wystarczy nacisnąć ten elastyczny eko-punkt, i strumień wody się zwiększa. Można także podwyższyć temperaturę wody płynącej z kranu. To rozwiązanie nie tylko ekologiczne i oszczędzające za nas, ale także bezpieczne. Żadne dziecko nie oparzy się myjąc ręce. Nie odkręci też niepotrzebnie maksymalnego strumienia, co jest ważne przy maluchach, które uwielbiają się chlapać w wodzie, i wylewać ją bez potrzeby.
W wielu polskich domach nadal zbyt małą uwagę przywiązuje się do ekologii i oszczędzania wody czy energii. W przypadku baterii Oras Vega nie musimy o tym w ogóle myśleć. – Bateria Vega ma już ponad 35 lat, a ciągle zaskakuje. Eko-przycisk wciąż jest rzadko spotykanym rozwiązaniem. Wielu klientów decyduje się na nią dopiero po obejrzeniu na własne oczy i sprawdzeniu, że ten sprytny pomysł faktycznie działa – mówi Marek Biały, dyrektor handlowy firmy Oras w Polsce.