Styczeń określany jest mianem najbardziej depresyjnego miesiąca w roku. W obliczu sezonowego smutku, rośnie zainteresowanie nieruchomościami w ciepłych krajach. O tym czy warto kupić dom bądź apartament pod palmami i na jakie lokalizacje zwrócić uwagę w 2025 roku opowiada Maria Kobryń, ekspert od nieruchomości zagranicą.
Krótkie, styczniowe dni i niesprzyjająca aura sprawiają, że wiele osób odczuwa znaczne obniżenie nastroju. Dodatkowo na nasze samopoczucie wpływa nagłe zderzenie z rzeczywistością. Początek roku to czas, gdy opada ekscytacja związana z Bożym Narodzeniem i Sylwestrem, a pojawia się rozgoryczenie spowodowane trudnościami w realizacji noworocznych postanowień. Część z nas fantazjuje w takich momentach o własnym miejscu, gdzieś daleko, w ciepłych krajach.
– Wiele osób próbuje przetrwać styczeń korzystając z ofert biur podróży. Wakacje w ciepłych krajach kuszą – zastrzyk witaminy D3 oraz nowe otoczenie, tak inne od naszej codzienności, mogą okazać się skutecznym antidotum na zimową chandrę. Słoneczna Hiszpania, gorąca Portugalia i pełna antycznej kultury Grecja, z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością – nie tylko wśród tych, szukających chwili wytchnienia w 5-gwiazdkowym hotelu, lecz także osób zainteresowanych kupnem nieruchomości zagranicą, gotowych zainwestować w swoje samopoczucie – mówi Maria Kobryń, ekspert od nieruchomości zagranicą. Miniony rok pokazał też, że Polacy są coraz częściej otwarci na dalsze destynacje, takie jak Islandia, Tajlandia, Dubaj czy Dominikana.
Słoneczne korzyści
Oprócz realnych korzyści zdrowotnych jakie może przynieść nam ucieczka w ciepłe kraje, kupno nieruchomości za granicą może być opłacalne z kilku innych, dla niektórych nawet ważniejszych, powodów. Przede wszystkim potencjalne zwroty z takiej inwestycji są wyższe wyższe niż, gdy zdecydujemy się na kupno nieruchomości nad Bałtykiem czy pod Tatrami.
– Na nieruchomościach zagranicznych można zarabiać w taki sam sposób jak na tych krajowych. Jedna opcja to czerpanie zysku ze wzrostu wartości, gdy kupujemy nieruchomość za np. 50 0000 dolarów a za 5 lat sprzedajemy za 100 000. Druga to zarabianie na wynajmie, krótko bądź długoterminowym. Roczne ROI na tajlandzkiej wyspie Phuket to 18,5 proc., na Bali 15,2 proc. w Dominikanie 12 proc., a w Portugalii 9,6 proc. Przy założeniu, ze w Polsce roczne ROI z inwestycji w apartament nad morzem bądź w górach Warszawie Krakowie kształtuje się na poziomie 6-8 proc., w słonecznych lokalizacjach mamy szansę zarobić dwa razy więcej – dodaje ekspertka.
Gdzie warto kupić nieruchomość w 2025 roku?
Aby uzyskać jak najwyższą stopę zwrotu z inwestycji w zagraniczną nieruchomość trzeba przede wszystkim dokładnie zastanowić się nad wyborem lokalizacji. Musimy wziąć pod uwagę czy w danej lokalizacji będzie możliwość szybkiej sprzedaży nieruchomości, czy okolica jest dostępna dla turystów i czy pod drodze nie pokonają nas zawiłe przepisy obowiązujące w danym kraju. Ważne również by rozważyć praktyczne aspekty, takie jak koszty utrzymania czy dostępność lokalnych usług medycznych, które również wpływają na jakość życia.
– Zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, przepisy zmieniają się z roku na rok. Warto śledzić nie tylko prawo, które już obowiązuje lub wkrótce zostanie wprowadzone w życie, lecz także zapowiedzi i pomysły poszczególnych rządów. Inwestycja w nieruchomości jest jedną z tych długoterminowych – jako odpowiedzialni inwestorzy musimy więc zbierać poszczególne puzzle i łączyć je w całość, by móc ocenić potencjał takiej inwestycji. Jako przykład weźmy Hiszpanię, która od wielu lat w poszczególnych regionach kraju ukrócała możliwość zarabiania na tzw. najmie krótkoterminowych. Każdego roku przepisy te są zaostrzane bądź poszerzana jest strefa, w której obowiązują. Raptem kilka dni temu, rząd Hiszpanii podzielił się swoim pomysłem o wprowadzeniu 100 proc. podatku od nieruchomości nabytych przez cudzoziemców. W tym momencie zapowiedź dotyczy cudzoziemców nie będących obywatelami państw UE, co oznacza, że nie tylko dotyczy takich krajów jak Pakistan, Indie czy Ukraina, ale także USA, UK czy Szwajcaria – zauważa Maria Kobryń.
Inwestowanie z pasją
– Niezależnie od panujących na rynku trendów czy potencjalnych zysków, pamiętajmy, że jednym z kluczowych aspektów inwestowania w nieruchomości za granicą jest wybór kraju, który inwestor po prostu lubi i który nam odpowiada. Warto przyjrzeć się czy odpowiada nam kultura danego kraju zanim dokonamy jakiegokolwiek zakupu. Poznanie kraju od strony kulturowej może znacznie pomóc w lepszym zrozumieniu rynku lokalnego i uświadomić nam jaką niematerialną wartość dodaną ma dana nieruchomość. To z kolei może przyczynić się do bardziej świadomych decyzji inwestycyjnych i większej satysfakcji z posiadania nieruchomości – podkreśla ekspertka.