Cała poniższa treść stanowi osobisty komentarz Kasperskiego.
„Przyznam szczerze, że wiadomość o zainfekowanych dronach (bezzałogowych samolotach wojskowych) nie napawa mnie śmiechem. Mamy do czynienia z rzeczywistością, a nie hollywoodzką wizją. Wydaje się, że po raz pierwszy w historii przemysł filmowy nie może nadążyć za najnowszymi doniesieniami ze świata informatyki. W dzisiejszych czasach produkowanie filmów akcji poruszających temat wojny cybernetycznej jest ryzykowną i delikatną sprawą: od momentu wypuszczenia trailera do czasu wprowadzenia filmu do kin scenariusz może zacząć się rozgrywać w wieczornych wiadomościach.
Do czego zmierzam? Szkodliwe oprogramowanie rzeczywiście zaatakowało kokpity Predatorów i Reaperów.
W skrócie – niedawno w amerykańskim magazynie Wired opublikowano informację o zainfekowaniu wirusem naziemnych stacji kierowania (GCS – Ground Control Stations) amerykańskimi bezzałogowymi samolotami wojskowymi. Po zainfekowaniu stacji wirus rozpoczął rejestrowanie znaków wprowadzanych z klawiatury przez pilotów, którzy zdalnie kierowali misją. Nie jest jeszcze do końca pewne, ale wydaje się, że wirus przedostał się do systemu poprzez przenośne dyski twarde służące do ładowania misji i map. Są to wszystkie informacje, jakie aktualnie posiadamy. Wszystko inne to tylko domysły.
Sytuacja ta może być dla jednych dziwna, a dla innych śmieszna. Ja natomiast jestem raczej zaniepokojony o to, co przyniesie przyszłość, jeżeli sprawy będą się dalej toczyć tym torem.
Drony, samoloty, samochody, elektrownie, sieci elektryczne, zbiorniki wodne, szpitale, hotele itd. są podstawowymi elementami infrastruktury, od których wszyscy jesteśmy zależni, a które są kontrolowane przez komputery i sieci. Możemy się tylko domyślać, w jaki sposób działają i jak są chronione, albo raczej, jak nie są chronione. A jaki będzie rezultat ich niedostatecznej ochrony? Możemy tylko przypuszczać. Obejrzyjcie ‘Szklaną pułapkę 4’ (ang. ‘Live Free or Die Hard’). Połowa filmu to oczywiście niezbyt realne pomysły scenarzystów, ale druga połowa jest już rzeczywistością – bezwzględną i okrutną.
Co jest dla mnie pewne to fakt, że incydent z dronami zdecydowanie nie jest pierwszym ani ostatnim razem, gdy szkodliwe oprogramowanie przedostało się do sprzętu, od którego zależy życie ludzkie. Jednak, sposób walki z tym niepokojącym zagrożeniem nie jest jeszcze jasny.
Wiadomo, że nie da się szybko rozwiązać tego problemu, ponieważ wymagałoby to zastosowania całkowitej ochrony – co nie jest możliwe, bądź po prostu zaprzestania korzystania z takich systemów – co również nie wchodzi w grę. W pierwszym przypadku chodzi o to, że każdy system komputerowy zawiera jakieś słabe punkty, natomiast w drugim – musielibyśmy cofnąć się do pierwszej połowy poprzedniego wieku, a nawet wcześniej.
Na koniec warto zamieścić fragment mówiący o tym, jak próbowano wyleczyć naziemne stacje kierowania dronami:
Najpierw postępowano zgodnie z instrukcjami dotyczącymi usuwania wirusów znajdującymi się na stronie firmy Kaspersky Lab. Jednak wirus wciąż wracał – podaje źródło zaznajomione z infekcją. W końcu technicy byli zmuszeni użyć narzędzia BCWipe w celu całkowitego wyczyszczenia wewnętrznych dysków twardych GCSs.
A zatem – co to za wirus? Wygląda na to, że nie całkiem zwyczajny. A może taki, na którego jedynym sposobem jest usunięcie całej zawartości dysków twardych? Ale czy na pewno? Może bezpośrednia pomoc eksperta od szkodliwych programów pozwoliłaby uniknąć stosowania tak drastycznego środka? Ale pewnie tego się już nie dowiemy…”
Informację można wykorzystać dowolnie z zastrzeżeniem podania Kaspersky Lab jako źródła.