Pierwsze systemy wypożyczalni rowerów sięgają swoimi początkami lat 60 w Holandii i 90 w Danii. To właśnie te kraje najbardziej kojarzą nam się z powszechnym korzystaniem z rowerów na co dzień i to właśnie tam swoje początki miała rowerowa rewolucja, która teraz rozprzestrzenia się po niemal wszystkich zakątkach Europy. Wypożyczalnie działają na bardzo prostych zasadach. Rowery rozmieszczone są w specjalnych, samoobsługowych stacjach – punktach wypożyczeń, rozsianych po mieście. Z nich możemy jednoślad wziąć i zwrócić w dowolnym punkcie po zakończeniu jazdy. Za korzystanie z systemu pobierana jest niewielka opłata, naliczana za każdą godzinę wypożyczenia, choć często pierwsze 15-20 minut jest darmowe. Pierwszym miastem w Polsce, które uruchomiło swój system była Warszawa. Od 2012 roku funkcjonuje tam system pod nazwą Veturilo. Obecnie jest to już piąta co do wielkości sieć w Europie.
Jak to działa w Katowicach?
Od 2015 roku możemy wypożyczać rowery w systemie City by bike. Jego początki były skromne. W pierwszym roku do dyspozycji mieszkańców oddano 3 stacje i 40 rowerów.
W kolejnych latach system był powiększany i aktualnie liczy on 388 rowerów i 48 stacji dokujących. Niestety, jak pokazują statystyki, to stanowczo za mało jak na potrzeby i potencjał miasta. W opublikowanym niedawno raporcie na popularnym portalu rowerowym dadelo.pl katowicki system znalazł się na odległym, 15 miejscu w Polsce. Lepiej sklasyfikowane były nie tylko duże metropolie, jak Warszawa, Łódź czy Poznań, ale także mniejsze ośrodki: Kołobrzeg, Grodzisk Mazowiecki i Stalowa Wola.
Jak stworzyć dobrze działający system?
O sukcesie i popularności systemu rowerów publicznych decyduje kilka czynników. Pierwszym z nich jest duża i gęsta sieć wypożyczalni. Ludzie będą korzystać z rowerów publicznych wtedy, kiedy będą mieli pewność, że mogą nimi wszędzie dojechać. Przyjmuje się, że optymalnie stacje powinny być zlokalizowane w promieniu 500 metrów od siebie. Tak zrobiono w Łodzi. System ruszył w 2016 roku i już na starcie liczył aż 100 stacji.
W centrum miasta powstały niemal na każdym rogu, a więc mieszkańcy od razu przekonali się, że rower można wszędzie wypożyczyć i wszędzie zwrócić. Kolejne lata to budowa następnych stacji i coraz więcej Łodzian na co dzień przemieszczających się po mieście na dwóch kółkach.
Rozmieszczenie stacji musi się też pokrywać ze szlakami komunikacyjnymi w mieście. Powinny one być zlokalizowane tam, gdzie w ciągu dnia przemieszcza się najwięcej ludzi, w pobliżu węzłów komunikacyjnych i przystanków komunikacji publicznej. Mówi się, że rower miejski służy pokonywaniu "ostatniej mili" czyli końcowego odcinka podróży rozpoczętej wcześniej komunikacją miejską bądź samochodem. Nie mniej ważny jest również komfort jazdy i wypożyczania rowerów. Operatorzy systemów oferują aplikacje na smartfony za pomocą, których możemy rowery wypożyczać i doładowywać konto. Niestety często zdarza się, że wiele do życzenia pozostawia stan techniczny pojazdów. Usterki są chlebem powszednim, a ich naprawianie sporym wyzwaniem.
Co nas czeka w przyszłości?
Myli się ten, kto sądzi, że sama możliwość wypożyczania rowerów to szczyt możliwości. Coraz częściej operatorzy systemów oferują różnorodne udogodnienia. Pojawiają się tandemy, cargo, rowery z fotelikami dla dzieci, a także rowery elektryczne. Coraz więcej systemów oferuje możliwość wypożyczenia i zwrotów rowerów w dowolnym miejscu, poza wyznaczonymi stacjami dzięki zamontowanym nadajnikom GPS. W kolejnych latach będziemy świadkami coraz bardziej postępującej rewolucji w mobilności miejskiej. Jedno jest pewne, z tej drogi nie ma odwrotu. Z korzyścią dla środowiska i naszej kondycji.