– W przeważającej mierze Polacy są kulinarnymi tradycjonalistami. Zwykle wybierają te dania, które są im dobrze znane, rzadko przy tym eksperymentując. I choć stwierdzenie może ociera się nieco o banał, w sumie trzeba przyznać mu rację. Lubimy przecież wiedzieć, co przyniesie nam kelner. Dlatego w naszej restauracji znakomicie będą czuli się wszyscy, którzy poszukują właśnie tradycyjnej, polskiej kuchni z widocznymi elementami wpływów pogranicza, typowymi dla naszego regionu – wyjaśnia Bartosz Filipczuk, właściciel nowej restauracji na gastronomicznej mapie Białegostoku.
Jednak zarazem przekonuje, że kuchnia tradycyjna nie musi być wcale nudna. – Szef kuchni na każdym kroku stara się udowodnić, że nasza propozycja, to udane połączenie popularnych receptur i nowej, finezyjnej aranżacji znanych dań, dzięki czemu efekt jest naprawdę smakowicie zaskakujący – dodaje.
Czarny Bocian to lokal, który może zadziwić klienta przynajmniej trzy razy. Po pierwsze na uwagę zwraca wystrój restauracji. Wnętrze zostało zaaranżowane starannie i elegancko, w taki sposób, aby przebywający w nim goście mogli czuć się swobodnie i komfortowo. Po drugie – menu – zarówno jeżeli chodzi o jego kompozycję, wybór, jak również jakość wykonania.
– W karcie dominują przede wszystkim propozycje klasyczne – pieczenie, mięsa, pierogi, ryby oraz zupy. Oprócz stałej oferty z menu, codziennie przygotowujemy również trzy propozycje lunchowe. Choć sama karta nie jest może zbyt obszerna, ale w moim przekonaniu akurat w tym wypadku to właściwe rozwiązanie i atut. Dzięki temu, wybierając dowolne danie, klient ma pewność, że posiłek będzie zawsze przygotowany ze świeżych produktów.
Marzeniem młodego przedsiębiorcy, było stworzenie miejsca, w którym praktycznie każdy będzie czuł się wygodnie, a zarazem wyjątkowo. Utopia? Niekoniecznie. – Myślę, że udało się nam osiągnąć ten efekt, bo restauracja – co zresztą przyznają nasi klienci – jest bardzo elegancka, a jednocześnie przytulna. Chciałem stworzyć miejsce uniwersalne, nadające się zarówno na poważny, biznesowy lunch, szybki obiad, romantyczną kolację dla dwojga, czy sentymentalne spotkanie rodziny – mówi.
Jednak – i tutaj klienci mogą poczuć się zaskoczeni po raz trzeci – pomimo tego anturażu, można zupełnie spokojnie oczekiwać na rachunek, który niejednego gastronautę wprawi w osłupienie – będzie zadziwiająco niski.
Właściciel Czarnego Bociana chce w ten sposób udowodnić, że można prowadzić w Białymstoku wykwintną i elegancką restaurację, oferując w niej wysokiej jakości kulinarne rarytasy w zupełnie przystępnych cenach – na praktycznie każdą – nawet studencką kieszeń.
– Obfity zestaw lunchowy złożony z zupy, którą zresztą można pałaszować bez ograniczeń oraz drugiego dania w cenie od 11.90 do 13.90 zł zaspokoi wilczy apetyt niejednego głodomora – zapewnia Bartosz Filipczuk, szef Czarnego Bociana.
Gastronomia to trudny biznes – jednak właściciel nowej restauracji jest pełen optymizmu i energii do działania. Uważa, że lokal z dobrą kuchnią, przystępnymi cenami i ciekawym klimatem powinien obronić się niemal sam. Jednak na wszelki wypadek, gdyby to nie było takie proste, ma w zanadrzu już kilka niekonwencjonalnych pomysłów na rozgłos i budowę popularności…
Restauracja Czarny Bocian. Białystok, ul. Antoniukowska 54. Róg ul. Świętokrzyskiej i Antoniukowskiej – vis a vis Galerii Antoniuk. www.czarnybocian.eu