Sytuacja bez wątpienia była korzystna dla lokalnych przedsiębiorców, którzy mogli dzięki temu rozwijać swój biznes. Jednak wkrótce może to się zmienić – swój drugi sklep otwiera Leroy Merlin, a w niedalekiej przyszłości francuskiemu gigantowi wyrośnie silny konkurent – Castorama. Zdaniem Marka Starosty, prezesa białostockiego Benmaru sieci będą konkurowały głównie między sobą, a ten kto odpowiednio wykorzystał ten czas względnego spokoju na rynku nie powinien się obawiać.
– Otwarcie kolejnego hipermarketu budowlanego w Białymstoku było tylko kwestią czasu. Spodziewaliśmy się tego. W miastach podobnej wielkości – jak np.w Olsztynie – od kilku lat działają już 2 – 3 hipermarkety budowlane. Nasz region był więc dotąd białą plamą w tym zakresie i to musiało się zmienić, prędzej czy później. Kto zdawał sobie z tego sprawę i odpowiednio wykorzystał ten czas – budując wizerunek, inwestując, rozwijając się, ten nie musi się dziś obawiać.
Dotyczy to oczywiście Benmaru, ale nie tylko. Według niego, właściciele firm powinni się cieszyć, że drugi hipermarket powstaje właśnie i dopiero teraz – a nie np 5 lat temu. – W ostatnich latach powstało wiele nowych salonów – łazienek, oświetlenia, wyposażenia wnętrz. Z pewnością byłoby to znacznie utrudnione, a czasami może wręcz niemożliwie z drugim hipermarketem po sąsiedzku. Tempo rozwoju regionalnych firm byłoby zdecydowanie wolniejsze – uważa białostocki przedsiębiorca.
– Od 2008 roku, a więc wraz z otwarciem naszego pierwszego marketu, dzięki skutecznym działaniom wizerunkowym udało się nam zbudować rozpoznawalną i stabilną markę. Otwarcie kolejnego Leroy Merlin na pewno wpłynie na wysokość obrotów, ale fakt ten nie zachwieje pozycją firmy. Jesteśmy na to gotowi tym bardziej, że nie zamierzamy konkurować z hipermarketami – nie robiliśmy tego i nie będziemy robili. Mamy inną strategię i nieco innych klientów. Podobnie działają inne białostockie firmy – zapewnia prezes Starosta.
W opinii przedstawiciela Benmaru, zachodzące zmiany najbardziej odczują ci, których z różnych względów dotknęła szczególnie odczuwalna w naszym regionie stagnacja w branży budowlanej, która nastała w 2008 roku. Nawarstwienie się negatywnych zdarzeń jak: problemy z płynnością finansową, spadek i ograniczenie popytu, brak refleksu do podejmowania działań w odpowiednim momencie, a teraz pojawienie się na rynku kolejnych hipermarketów, może być rzeczywiście zabójcze. – Chodzi tu o głównie o te najmniejsze przedsiębiorstwa, ale nie tylko – bo kłopoty mogą spotkać też tych, którzy zamiast w odpowiednim czasie inwestować i rozwijać się, konsumowali nadwyżki – uważa.
Marek Starosta jest przekonany, że najbliższe plany dotyczące otwarcia Castoramy najbardziej niepokoją właśnie Leroy Merlin, choć – jak podkreśla – odczują to zapewne wszyscy. – I to pomiędzy nimi stoczy się walka – bo to giganci konkurujący o portfel tego samego klienta. Natomiast białostockie firmy takie jak Benmar, będą uważnie przyglądały się z boku tej rywalizacji, jednocześnie robiąc to co do tej pory – oferując przede wszystkim jakość i wybór, często niemniejszy niż na półkach handlowych molochów – zaznacza.