Zanim jednak o tym co wydarzy się z udziałem "biało-zielonych"najbliższych miesiącach, wróćmy choćby zdawkowo do kilku ważniejszych akcentów minionych 365-ciu dni.
Rozpoczęło się w sposób niemal wymarzony – brązowym medalem 14-latków w I Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu, w tej kategorii wiekowej. Równie udany okazał się debiutancki występ oldbojów Rekordu, którzy zwyciężyli w halowym turnieju – Memoriale Mariana Nalepy.
Na tym tle wydarzeniem prawdziwie wielkiego kalibru okazało się zdobycie brązowego medalu ekstraklasowych futsalowców. Obok drugiego w historii klubu krążka mistrzostw kraju trzeba także odnotować udział "rekordzistów" w Final Four rozgrywek o Puchar Polski.
Skoro rzecz o halowej odmianie piłki nożnej, to nie można nie wspomnieć o licznym gronie bielskich graczy zasilających futsalowe kadry narodowe oraz o organizacji turnieju kwalifikacyjnego do ME, w hali przy ul. Karbowej. O ile końcowy wynik końcowy "biało-czerwonych" nie zaspokoił oczekiwań kibiców, to już wkład "ludzi Rekordu" w dobrą organizację zawodów jest godzien podkreślenia.
Długo i w napięciu swoich sympatyków trzymali futboliści, który finiszowali w poprzednim sezonie na drugiej pozycji (najwyższej w historii Rekordu), na identycznej kończąc trwające rozgrywki o mistrzostwo czwartej ligi. Można dywagować o lepszych, czy gorszych meczach z udziałem bielszczan, ale umiejętność tworzenia emocjonujących widowisk była ich niewątpliwym atutem przez cały rok.Ta druga lokata ma w sobie coś, jako że na tym samym miejscu miniony rok zakończyli pierwszą część zmagań ligowych futsalowcy.
Sporo satysfakcji, szczególnie w drugiej połowie roku, przyniosły wyniki młodzieży.
Najważniejsze były i są przyzwoite rezultaty reprezentantów Rekordu w Ligach Śląskich. Wyniki ubiegłorocznej jesieni dają dobrą pozycję startową do dalszej części zmagań już wiosną.
Można mierzyć i ważyć, które z wymienionych osiągnięć przejdzie do klubowych annałów, ale to najistotniejsze spośród nich i z pewnością historyczne miało swój "cichy początek" w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas na terenie klubowego ośrodka wbito w ziemię pierwszą łopatę pod budowę Szkoły Mistrzostwa Sportowego. 14 października prezes klubu
– Janusz Szymura, w towarzystwie najwyższych władz bielskiego samorządu oraz duchowieństwa dokonał uroczystego wmurowania aktu erekcyjnego, stanowiącego kamień węgielny pod budowę oczekiwanej nie tylko przez młodych "rekordzistów" placówki. Ten doniosły moment z pewnością da impuls do jeszcze bardziej dynamicznego rozwoju klubu na sportowej i edukacyjnej płaszczyźnie. Rozmach i tempo prac budowlanych napawają sporym optymizmem.
Już na przełomie grudnia i stycznia przy ulicy Startowej dumnie stały trzy kondygnacje budynku. Wiele wskazuje, że jeszcze w bieżącym roku zabrzmi tam pierwszy dzwonek. Trzeba jednak jeszcze sporo cierpliwości, gdyż specyfika tzw. prac wykończeniowych mają to do siebie, iż do tanich nie należą i są czasochłonne. A jak powszechnie wiadomo, co nagle ….
Gdyby udało się zrealizować ambitny plan zakładający kontynuację nauki uczniów gimnazjum i licealistów już w roku szkolnym 2012/2013 już w nowododanym budynku, wówczas mielibyśmy do czynienia z wiekopomnym wydarzeniem na miarę większą, niż wyłącznie klubowe dzieje. A te z kolei przynoszą inny fakt. Oto Beskidzkie Towarzystwo Sportowe Rekord niepostrzeżenie wchodzi w osiemnasty rok swojej działalności.
Wprawdzie nie jest to "okrągła", ale jakże ważka rocznica istnienia.
Nikt nie powie, że tym samym klub wkroczył w ramy dorosłości. Ów próg już dawno został przekroczony. Realizacja zamierzeń inwestycyjnych na przestrzeni lat jest tego potwierdzeniem, o wynikach na sportowych arenach nawet nie wspominając. Tak więc sam budynek Szkoły jawi się niczym ogromnych rozmiarów tort. Mile widziane na jego szczycie byłyby "wisienki" w postaci sukcesów na boiskach piłkarskich i na futsalowych parkietach. Medal podopiecznych Andrei Bucciola, miejsce (a) młodzieży na podium mistrzostw kraju w futsalu, promocja piłkarzy do wyższej klasy i zachowanie aktualnego stanu posiadania przez narybek Rekordu? Dlaczego nie?! A czy nie za wiele oczekiwań? Taka już jest ludzka natura, chciałaby jak najwięcej.
Tadeusz Paluch